Po Hiszpańsku: ''Manita"
8 Maja na stadionie w Wierzawicach odbyły się derby pomiędzy LKS San Wierzawice a Victorią Giedlarową. Kiedy nadchodzą takie pojedynki nikt nie patrzy na przewagę punkową w tabeli żeby określić faworyta gdyż to jest tylko jeden mecz w którym może się wydarzyć dosłownie wszystko.
I tak też się stało gdy piłkarze wyszli na boisko. Nie brakowało bramek, czerwonych kartek czy sporo kontrowersji od strony sędziego. Z pewnością nikt nie spodziewał się prawdziwej demolki od strony gospodarzy po obejrzeniu pierwszej połowy.
Goście prowadzeni przez Janusza Heliniaka weszli w mecz nadzwyczaj dobrze często stwarzając zagrożenie pod naszą bramką. Victoria przejęła głównie przewagę w środku boiska co skutkowało w wiele długich wrzutek w pole karne gospodarzy. Na nasze szczęście w tych sytuacjach podbramkowych zawodnikom Giedlarowej brakowało tego co w ostatnich meczach czyli skuteczności.
Kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu drugiej części spotkania dezorientowanych obrońców zaskoczył Paweł Czop który zdobył pierwszą bramkę. Po kwadransie gry Mariusz Gorący po dośrodkowaniu Sylwestra Heliniaka podwyższył na 2:0. Na trzecią bramkę nie trzeba było długo czekać ponieważ w 66 minucie Tomasz Kupras otrzymując podanie od Sebastiana Rudyka zdobywa z bliskiej odległości kolejnego gola. Kilka minut później doszło do kontrowersyjnej sytuacji i z nie do końca wytłumaczonej decyzji sędzia pokazuje po czerwonej kartce zawodnikowi Victorii oraz Adrianowi Kątnikowi. Grając po 10 gra nie uległa zmianie a nasi piłkarze kolejny raz poszli za ciosem. Kapitan Sanu znów dał o sobie znać tym razem uderzając mocno po ziemi w długi róg zmieniając wynik na 4:0. W ostatniej minucie meczu strzałem z głowy umieszcza w siatce Michał Dec.
To spotkanie na długo pozostanie w pamięci zawodników oraz kibiców. Wynik 5:0 nie jest zbyt często spotykany tym bardziej że Victoria Giedlarowa zawsze miała predyspozycje na A klasę. To świadczy także o efektywności naszych akcji. Wiosenna runda ilustruje dobrze przygotowaną drużynę z zadatkami na premiowany awans. 16 bramek strzelonych i 2 stracone bramki w czterech meczach. Te liczby same mówią za siebie ale już wkrótce dojdzie do decydujących starć które wykażą mistrza naszej grupy.
Komentarze